|
![]() |
|
Wiersz miesiąca (MAJ 2022)
Julian Tuwim „***”
Są takie bardzo dziwne, bolesne istnienia... Są takie życia smutne, niewytłumaczone, Jak rzucane przez cichych wieczorne spojrzenia W nieznanych pięknych kobiet ocienioną stronę.
Są takie melancholii pełne zmierzchy letnie... Są świętej głębi słowa, mówione — nie w porę! Są dziewczęta czternasto- i piętnastoletnie, Co milczą i na serce są przez lata chore.
Są, jak nokturn Szopena... Jak zmierzchy, owiane Najsłodszych wspomnień żalem... Jak dawne godziny... Są — jak te słowa moje — niedopowiedziane, Samotne, piękne, czułe, wieczorne Dziewczyny.
Noszą w głębokich oczach przez całe swe życie Jakąś fiołkową własnej duszy tajemnicę. Wszystko im jest ostatnie... I więdną w rozkwicie, Trawione przez najświętszą jesienną blednicę.
A gdy zbliży się cicha godzina skonania, Milczą długo. Wtem — krzykną!! - i serce im pęka. ...Wtedy w innym pokoju zegar „raz” wydzwania I przy pościeli zmarłej ktoś szlochając, klęka.
Potem mają mogiłkę, bratkami zasianą, Pomnik, gdzie chór ptaszęcy zbiera się i gwarzy, I śmierć, jak życie, mają niedopowiedzianą, Taką cichą jak wiosna śród miejskich cmentarzy...
Zostaje po nich kajet - „pamiętnik” najszczerszy, Owionięty przedziwną tęsknotą liryczną, Zostaje trochę słodkich, nieudolnych wierszy Z jakąś miłością tajną: zmysłowo-mistyczną... Zostaje po nich pamięć trwożna... Jakaś inna, Niż po zmarłych być zwykła... Nie mówi się o nich...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Są takie: piękne, ciche i na serce chore... Są jak upadające bez powodu gwiazdy... Jak zaduma nad wodą w bladych zmierzchań porę... Jak listy niewysłane... jak smutne odjazdy...
Czekają, aż im życie śmierć ukojna przetnie, A usypiają w drżeniu, całując Śnionego... ...Są dziewczęta czternasto- i piętnastoletnie, Co mają serce chore i smutne... Dlaczego?
(Rękopis 1913, pdr. 1918)
|